sobota, 22 listopada 2014

Chapter IX: Temple

Zagłada nie była dobrym określeniem. Riker chciał pozbyć się bogów. W starożytności byli niezwykle potrzebni. Pomagali ludziom, opiekowali się nimi. Nawet wojny powodowane przez Aresa były w pewnym sensie dobre. Ludzie nauczyli się być patriotami. Jednak z biegiem czasu wszystko się zmieniało. W średniowieczu ludzie zaczęli czcić jednego Boga, a mitologię uznano za pogański zwyczaj. Renesans, choć nawiązywał do antyku, nie przywrócił bogom dawnej świetności. Wszystko ruszyło do przodu i ludzkość kompletnie zsunęła bogów na daleki plan. Znudzeni siedzeniem w Olimpie i źli z powodu braku wiary ludzi, postanowili się zemścić. Wszystkie najgorsze bóstwa, jak na przykład Eris, zaczęli zabawiać się kosztem słabych istot. Nigdy się nie ujawniali, ale każda kłótnia, każda zbrodnia była sprawką najbardziej złośliwych bóstw. Zeus przestał zwracać na to uwagę. Pilnował, by nikt nie przelał czary, ale tak naprawdę powszechnie wiadomo było, że wcale nie obchodzi go, czy ludzie ucierpią.
     Aby całkowicie nie popaść w niepamięć, bogowie łączyli się ze śmiertelniczkami i płodzili herosów. Boginie, jako tako nie kwapiły się do tego; oprócz Afrodyty. Atena całymi dniami pracowała nad ulepszeniami technologicznymi. No bo kto wymyślił urządzenie zwane laptopem, czy tablet? Artemida pozostała wierna naturze, podobnie jak Demeter. Hera nigdy nie zdradziła Zeusa, w porównaniu do niego. Hestia dbała o ogniska domowe. Miała w opiece wszystkie rodziny, więc nie potrzebowała własnej. Każda miała coś na głowie, a dzieci byłyby kłopotem.
     Bogowie istnieli dla ludzi. W teraźniejszych czasach przestali być potrzebni. Jednakże istniały także potwory. Los najwyraźniej twierdził, że bogowie muszą ochraniać śmiertelników. Właściwie potworów było bardzo mało i z łatwością można je było pokonać, zsyłając w czeluści Tartaru. Ale…
     Tysiące lat temu Cassandra Trojańska przepowiedziała, że gdy zginie ostatni potwór, bramy Olimpu zatrzasną się na wieki, pochłaniając wszystkich bogów. Przeklętej przez Apollona dziewczynie nikt nie uwierzył. Oprócz kilku bogów. Po latach zapomniano o wizji Cassandry. Tylko Ares wciąż roztrząsał tę sprawę i obmyślał, jak temu zapobiec.
    Jedynym sposobem było nie dopuścić do wyginięcia potworów. Inni, którzy nie znali przepowiedni, w tym Chejron, sądzili na odwrót. Szkolono herosów do zabijania wszelkich mantikor, harpii, minotaurów. Nikt nie przypuszczał, że może się to źle skończyć.
     Riker wiedział, że ma niewiele czasu. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co zrobił Alexander. Coraz bardziej opadał z sił i nie był w stanie połączyć się ze swoimi sprzymierzeńcami. Pozostało mu tylko czekać.
*
Lucas przechadzał się nad brzegiem jeziora, licząc, że znajdzie tu swoją siostrę. Poprzedniego wieczoru odniósł wrażenie, że coś jest nie tak. Była spięta i małomówna, a na dodatek, kiedy powiedziała, że idzie poprawić fryzurę, wróciła dokładnie w takiej samej. Później doniesiono mu, że tańczyła z Rocky’m. I bynajmniej nie wyglądało to na zwykły przyjacielski taniec. Byli zupełnie różni. Nie wiedział, czy to z powodu jej magicznych zdolności, czy to on jest złym bratem.
     Cassandry nigdzie nie było. Nie przypominał sobie, by znała zaklęcie niewidzialności, ale pomału irytowało go bawienie się w kotka i myszkę.
     – Lucas! – zawołał ktoś. – Co masz taką minę?
     – Zastanawiam się, gdzie jest Cassandra. Widziałeś ją? – zwrócił się do Alexandra.
     – Niestety nie. Szukałem cię.
     – Coś się stało? Jakaś kolejna misja?
    – Oprócz tego, że trzeba wreszcie zająć się Rafaelem, to nie chodzi o misję. Chciałem z tobą porozmawiać… o Cassandrze.
     – Tak? – Lucas uniósł brew.
     – Pewnie zauważyłeś, że wczoraj dziwnie się zachowywała, no i ten taniec z Lynchem. Nie czujesz obawy, że się w sobie zakochają?
     – Nawet jeśli, to co z tego? Przyjacielu, obiecałem ci ją kilka lat temu, a mój ojciec jest temu zgodny. Nie musisz się przejmować.
     – Ale wtedy będzie nieszczęśliwa. Nie uważasz, że może już czas? – Spojrzał mu znacząco w oczy.
     Lucas odwrócił na chwilę wzrok i przypatrywał się tafli krystalicznie czystej wody.
      – Jest jeszcze młoda.
     – Ma prawie osiemnaście lat. Na średniowieczne czasy to już stara panna. Im wcześniej, tym lepiej.
     – Kiedy? – westchnął blondyn.
     – Choćby dziś wieczorem.
     – Najpierw muszę z nią porozmawiać. Jutro wieczorem, zgoda?
    – Co tylko postanowisz, synu Zeusa. – Alexander ukłonił się z gracją, a w jego oku błysnęła iskierka triumfu.
*
Rocky, Ellington i Cassandra siedzieli w świątyni Ateny. Była to okazała budowla z kości słoniowej, wzorowana na ateńskim Partenonie z dokładnie taką samą rzeźbą Fidiasza. Tylko tu mogli czuć się bezpiecznie, gdyż bogini mądrości była najłaskawsza ze wszystkich, a Rikera lubiła na tyle, by w dniu jego urodzin obdarować go nieprzeciętną inteligencją i pomóc w zdobyciu Kielicha. Była jedną z wiedzących o przepowiedni Cassandry Trojańskiej. Zawsze uważała, że Losowi nie wolno się sprzeciwiać. Widząc trójkę herosów w swojej świątyni próbujących wymyślić sposób obudzenia jednego z jej ulubieńców, pobłogosławiła ich i wróciła do spisywania kroniki olimpijskiej.
     – Czarowniczański to durny język – westchnął starszy szatyn. – To jak arabski, greka i łacina w jednym. Szlaczki, szlaczki, szlaczki. – Jeździł palcem po pożółkłej stronnicy księgi zaklęć. – Znalazłaś coś?
     – Nie. Tu nic nie ma. Nie rozumiem. Riker nie jest czarownikiem, by tworzyć nowe zaklęcia.
     – Może on się kontaktuje z jakąś starą czarownicą? – podsunął Rocky.
     – Niemożliwe. Jestem jedyną żyjącą czarownicą.
    – A twoja matka? Z tego, czego się dowiedziałem, magia jest dziedziczna. Jedno z twoich rodziców musi ją uprawiać. Skoro Zeus nie…
    – Nie znam swojej mamy. Nie wiem, co się z nią stało. Riker obiecał, że dowie się, kim ona jest, ale potem zniknął. Nikt tego nie wie, a nawet jeśli, to nie powiedzą mi. Poza tym nie może istnieć żadna inna śmiertelna czarownica.
   – Po pierwsze, dlaczego? Po drugie, może trzeba szukać wśród nieśmiertelnych? – Ellington patrzył na nią zaciekawiony.
    – Bo nie może istnieć i już.
    – Mam wrażenie, że coś ukrywasz – wtrącił Rocky. – Ale już przywykłem, że w tym świecie nikt nie mówi całej prawdy. – Zrobił pauzę i spojrzał z wyrzutem na drugiego szatyna. – Więc przejdźmy do drugiej sprawy. Jakie są nieśmiertelne czarownice?
    – Po gigiantomachii większości odebrano magiczne zdolności, część wysłano na praktycznie nieistniejące wyspy – wyjaśnił Ratliff. – Trzeba być geniuszem, żeby odnaleźć taką wyspę. A zresztą. Czarownica może sama odebrać sobie nieśmiertelność. Podobno dużo tak właśnie zrobiło. Nieśmiertelność oddawały nereidzie lub Heliosowi i popełniały samobójstwo. Z nudów. Cassandra to po prostu fenomen. Czarownica, która jest. Niektórzy twierdzą, że urodziła się w ten sam sposób, co Atena.
    Wtem usłyszeli skrzypnięcie frontowych drzwi. Równocześnie spojrzeli w tamtym kierunku. Ich oczom ukazał się Lucas. Widać było, że jest zaskoczony widokiem trójki młodych półbogów siedzących na zimnych kamieniach i otoczonych księgami. Księgi…
     – Co czytacie? – zapytał podejrzliwie.
     – Nic – pisnęła dziewczyna i pstryknęła palcami, a książki zniknęły.
     – Powiedzmy, że wam wierzę. Muszę z tobą porozmawiać, Cassandro. Chodź.
     Potulnie wstała i wyszła za bratem, pozostawiając szatynów samych. Lucas poprowadził ją do ich wspólnego domu. Odkąd wyjechał, rzadko w nim przebywała. Miło było wejść do swojego pokoju. Usiadła na wielkim mahoniowym łożu z baldachimem. Chłopak usiadł naprzeciw niej i podciągnął nogi. Uśmiechnęła się, wspominając jak inny blondyn siedział na tym łóżku w ten sam sposób. Spojrzała na brata wyczekująco.
     – Jesteś już praktycznie dorosła w świecie ludzi. W naszym jesteś jeszcze dzieckiem.
     – Luke, błagam. Jak przygotowałeś jakieś przemowy, to nie chcę słuchać. Przejdź do sedna.
     – Jutro wyjdziesz za Alexandra – wyrzucił na jednym tchu.
    Szatynka wybuchła niepohamowanym śmiechem. Zbiło go to z tropu, ponieważ nigdy się nie śmiała.
     – Och, Luke! – Ocierała łzy i nadal się śmiała. – Ty to jednak jesteś zabawny. To ci się udało, bracie. Naprawdę dobry żart.
    Zeskoczyła z miękkiego materaca i wyszła. Lucas siedział w osłupieniu, nie wiedząc, co dalej robić. Spodziewał się raczej, że zgodzi się bez wahania, ewentualnie poprosi go, by przełożył datę ślubu.
     Tymczasem Cassandra biegła przed siebie, zalewając się gorzkimi łzami, aż dotarła nad jezioro…
                   
Zniknęła Rika. :( Osoba, która bardzo mocno mnie motywowała. To tak na marginesie. 
Wróciłam? Nie, nie wróciłam. Rozdział napisałam, bo wiem, że niektóre osoby czekają. Poza tym, chcę skończyć tego bloga jak najszybciej. W mojej głowie zrodziły się już dwa nowe pomysły. 
Tak, wiem. Obiecywałam, że w tym rozdziale pojawi się bohater, na którego czekacie, ale poprzedni rozdział był za długi i tak wyszło. Więc to w 10 rozdziale pojawi się... No wiecie kto. xD
A w 11 już wszystko się wyjaśni. ;)
Liczę, że ktoś tu jeszcze jest.
xoxo 
~Bekuś~   

7 komentarzy:

  1. Pierwsza!!!!!!
    dlaczego skończyć I'm still here ^^
    Rozdział świetny, co tu dużo mówić ;>
    chwalić nie będę bo wiesz, że świetnie piszesz;)
    Czy ty... Zawieszasz... Always i Mystery??????


    Rozdział świetny ♥
    czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty jeszcze pytasz czy ktoś tu został?!
    JA zostałam!!!
    i dobrze o tym wiesz ;)
    o nie nie nie!!!
    Riker pobudka!!
    ratuj Cassandre!! ;c
    jestem największym (i wcale nie jedynym Bekuś! ;)) shipperem Rikessandry!!! ratuj ją!!!
    Lucas nie bądź cham!!
    odpuść siostrze!!
    Alexander!!!
    wykastruje Cię!!!
    pobudziłaś we mnie emocje ;)
    i znowu moje życie nabrało sensu :3
    next!!
    NOW!!!
    kocham <5

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam i czuję radość.
    Kolejny boski rozdział.
    Podrowionka i miłego dnia
    Destiny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały jednym tchem:) Z pewnością będę tu wpadać częściej:P Czekam na kolejny rozdział;*
    Kinia

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny rozdział.
    Po raz kolejny.
    Destiny

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział :) Świetnie piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń