Było już
całkiem późno. Selene wyjechała na swym srebrzystym rydwanie w podróż po
Niebie. Zefirek szeleścił liśćmi drzew, a był tak delikatny, jakby go wcale nie
było. Ateny nie spały. Starożytne miasto świętowało właśnie wzniesienie nowej
świątyni ku czci Artemis. Widać było miliony światełek, ludzie śpiewali
jednocześnie modląc się. To wspaniałe miasto nie jest takim, jakie się wydaje
na pierwszy rzut oka. Ateny oraz ich mieszkańcy nigdy nie poszli z duchem
czasu. Tu nadal panują czasy przed naszą erą. Akropol nigdy się nie zmienił,
budynki nie uległy zniszczeniu. Tylko zwykli śmiertelnicy nie potrafią dostrzec
prawdy.
Nad miastem wznosi się góra Olimp. Człowiek nie widzi prawdziwego oblicza.
Olimp nie jest taką zwyczajną górą, bo na jej szczycie… znajduje się pałac.
Czyj? Odpowiedź jest banalnie prosta. Olimp jest siedzibą boga bogów, króla
królów, najwyższego z najwyższych – Gromowładnego Zeusa. Nie sposób opisać
królestwa ojca bogów i ludzi. Jest ogromne całe ze złota, srebra, diamentów,
rubinów, szafirów, marmuru i kości słoniowej. Korytarze są tak szerokie, że
mogłyby maszerować tu falangi hoplitów. Ma kilka pięter, na wszystkich są
komnaty, a każde piętro z zewnątrz okala balkon. Zeus był tak dobry, że
pozwolił zamieszkać tu także innym bogom; nie wszystkim oczywiście. Apartamenty
bogów urządzone są według ich gustu; każdy jest inny, niepowtarzalny. Olimp
zachwyca swym pięknem, emanuje od niego blask tak potężny, że śmiertelnik
spłonąłby. Tu właśnie mieszkają bogowie…
– Cisza! – zagrzmiał. – Mam dość waszych wiecznych kłótni! Chłopak zaczyna
widzieć świat takim, jaki jest, a wy nie potraficie w spokoju podjąć decyzji.
Słucham!
– Ojcze, Obóz to jedyne bezpieczne miejsce. Nie dajemy już rady mydlić mu oczu.
Nie możemy wciąż dawać mu do picia wody z Lete, bo straci zmysły. Nie ma już
czarownic, które rzuciłyby odpowiednie czary. Kirke siedzi na wyspie i nie ma
zamiaru nam pomagać, a czarownica w Obozie nie jest dość dobra, bo nikt jej nie
szkoli. Obóz…
– Siostro, zdajesz sobie sprawę, jak trudna jest ta sytuacja? Jego brat nie
pozwoli go zabrać. I on również nie zamierza współpracować, ukrył Kielich i za
nic w świecie nie powie nam gdzie.
– Sam widzisz, ojcze, jakie są problemy. Popełniliśmy błąd nie mówiąc mu prawdy,
a teraz on się mści. Rodzinę kocha ponad wszystko i nie pozwoli odebrać
młodszego brata.
– A co z moim synem? Przecież ich pilnuje.
– Tak, sprawdza się fantastycznie, ale nie poradzi nic na to, że jego
przyjaciel widzi nimfy i satyrów. Jeśli on się dowie, kim jest i będzie poza
Obozem… Nie chcę nawet o tym myśleć.
– Po prostu go zabijmy i będzie po problemie.
– Jeśli on zginie… Zginiemy także my.
– Bogowie nie umierają.
– Ale mogą zostać strąceni w najgłębszą otchłań Tartaru. O to w tym wszystkim
chodzi, wuju. Chłopak nie może zginąć, nie może przejść na złą stronę. On nawet
nie może się skaleczyć! Każda kropla jego krwi…
– Właśnie. Wystarczy nam, że raz skaleczył się szkłem. Lucas tropi potwora już
pół roku.
– Rzadko kiedy przepowiednie się nie spełniają. Sprowadzę go do Obozu bez
względu na wszystko. Skoro Mądrooka mówi, że to najlepsze i najbezpieczniejsze
miejsce, to tak właśnie jest. Jutro wezmę ze sobą Alexandra i Logana.
– Postaraj się być miły – spojrzała na niego błagalnie.
– Dobrze, siostro, choć to nie w moim stylu. Zabiorę go siłą, jeśli będzie
trzeba.
Prolog ma zbyt wiele nie zdradzać, a jednocześnie mówić o tym, co się wydarzy. Mam nadzieję, że ten prolog jest pogmatwany i niewiele z niego rozumiecie :P
Rozdział 1 jest już gotowy.
WOW! Na takiego bloga się jeszcze nie natknęłam. Wow! Masz talent! Dawaj już rozdział ^^ (: xo
OdpowiedzUsuńps. zapraszam lovemelikethat-r5.blogspot.com
Osz kurde. Naprawdę prolog zadziwiający. Tajemniczy i inny, bardzo oryginalny. Widać, że blog nie będzie jakimś pustym, pełnym błędów opowiadankiem, z banalnym pomysłem.
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem i czytam dalej.
rossomefanfiction.blogspot.com